środa, 19 października 2011

Naszla mnie mysl...

...ze to dobrze ze w NZ jest marnie z internetem. Bo jakbym mial WiFi nieustannie, to po 30min marszu w ulewnym deszczu o 6.30 rano na glodniaka (wszystko zamkniete po 18 i przed 7) na przystanek autobusowy dopiero byscie sobie poczytali jaki jestem ray of sunshine ;))

3 komentarze: