wtorek, 11 października 2011

Kia Ora

Kia Ora! Czyli Maoryskie czesc. Postawilem stope na poludniowej polkuli. Podroz przebyla nawet zaskakujaco bezproblemowo, spora czesc przespalem. Odprawe Kiwis biora na powaznie. 4 rozmowy, papiery, wymagaja planow, biletow, wypytuja. Wwozic nie wolno w zasadzie nic. Obawiaja sie jakis tam biopierdol. Przyczepiaja sie do butow trekkingowych i innych zwyczajnych przedmiotow. Jak to sie przebrnie (a na kompletna kontrole bagazu zatrzymuja co 3 osobe okolo), robia scan calego bagazu i wypuszczaja.

Z pozytywow to, do tej pory to tereny sa bardzo malownicze, uksztaltowanie terenu bardzo pofaldowane, nietypowa roslinnosc (zwlaszcza tutejszy busz). 

Elementy negatywne -  na razie pogoda nie dopisuje. Bardzo duzo pada, w konsekwencji foty sa takie sobie niestety. Druga rzecz to koszmarnie wysokie ceny wszystkiego, zwlaszcza activities dla odwiedzajacych. Koncept value for money troche tu nie dziala niestety. Turystyka jest tu bardzo uprzemyslowiona, wszystko jest zorganizowane, nie ma alternatywy dla tourow z przewodnikiem. Wszystko polaczone z transportem, nic nie jest dostepne po prostu do zobaczenia.  Ja postrzegam to negatywnie, totalna masowka odbiera ducha z poznawania kraju. Obiektywnie jednak trzeba stwierdzic, ze dzis jest dopiero 2 dzien, takze wszystko sie moze jeszcze odmienic.

Auckland z promu
 

Widoki na Weiheke Island


Gejzery, blotka i wody geotermalne w Rotorua




Widok po wyplynieciu z jaskini w Waitomo


Pozdr.
D.

1 komentarz:

  1. Pięknie! Jak wrócisz to oczekuje ze pokazesz nam jak sie tanczy HAKA :)

    OdpowiedzUsuń