Sie ma!
Nareszcie pojechalismy i zobaczylismy cos, co warte jest wrzucenia na net. Borneo. Bylismy 4 dni, zobaczylismy duzo, nachodzilismy sie okrutnie, ale warto bylo.
Spodziewalismy sie, ze wyladujemy w jakis totalnych ziemniakach, ale z bolem serca trzeba stwierdzic, ze gdziekolwiek byli Brytole, jest naprawde przyzwoicie. A tam gdzie ich nie bylo w tych czesciach swiata (np. Indonezja), to miejsca sa cofniete na oko o 50lat. W kazdym razie, miasto nazywa sie Kuching, nalezy do Malezji, ma calkiem ciekawa historie i bylo nasza baza wypadowa. Zaskoczyl nas poziom cywilizacji (nieporownywalny z Indonezja, nieco wyzszy nic to co widzielismy na pustkowiach w kontynentalnej Malezji), bardzo mili ludzie (jeszcze nie rozpieszczeni turystami, jak Balijczycy), wielokulturowosc (wszystkie odcienie skory i wszystkie religie jakie przychodza czlowiekowi do glowy), profesjonalna organizacja parkow narodowych, transport publiczny na czas i ogolny luzik. Wiele fotek z samego miasta nie bedzie, bo jakbysmy szukali cywilizacji, to bysmy zostali w Singapurze :) Pare km za miastem zaczynaja sie juz krzaki no i o to one i ich mieszkancy :)
Bylismy w rezerwacie krokodyli
Przymiarka do chapniecia
chapniecie...
chilling po chapnieciu
Inne stwory w tym miejscu:
To w zasadzie wszystkie zwierzeta, ktore widzielismy w zamknieciu. Pozostale fotki ponizej to juz tylko stwory w dziczy.
Rezerwat orangutanow
DNA orangutana jest w 95% takie same jak czlowieka. Jesli chodzi o inne podobienstwa, to zupelnie tak jak ludzie, jesli zaoferujesz im darmowy posilek to leca jak dzik w zoledzie:) Nie zmienia to faktu, ze dysponuja one wyzsza kultura osobista, niz niektorzy przedstawiciele naszego gatunku;) A tak powaznie, to rezerwat zostal stworzony by wspomagac proces rozrodczy gatunku i przetrwanie malych, poniewaz male sa dlugo zalezne od matki, a sama samica wydaje potomstwo tylko kilka razy w zyciu. W kazdym razie, fajne stwory:)
Bako National Park
Zeby sie tam dostac, trzeba plynac 20min lodzia, wiec jak latwo sie domyslec, straszne krzaki. Ale przy tym super oznaczone szlaki, roznorodne, dobra informacja i piekne dzikie tereny.
Namorzyny w czasie odplywu
Dzikie, puste plaze
No i zwierzeta :)
W tym parku zapomnij czlowieku o punktach widokowych (jest jeden, na szczycie gory, 3 1/2h w jedna strone. Na zachete pisza jeszcze, ze z reguly jest w chmurach, a ostatni bus odjezdza na dole o 15.30). W kazdym razie, fajna dzungla.
A na koniec, nieco niepokojace zdjecie z hotelu :)
Zdjec nas nie bedzie. Zapewniam Was, ze prezentujemy sie swietnie, ale zeby nas zobaczyc, trzeba sie pofatygowac do Signapuru, co wielu z Was bardzo podkresla, ze chce zrobic. Damy Wam wiec zatem szanse :)
Pozdro, trzymajcie sie!
D&D
Cóż innego można pisać niż to, że macie fantastyczną bazę wypadową na takie podróże.Zwierzaki cudne, widoki też niczego sobie...jednym słowem BOMBA TRIP ;) Ściskamy Was P&N
OdpowiedzUsuń