poniedziałek, 26 września 2011

Heey heeey tu...NHL

Heja! Poszedlem na przedsezonowy mecz NHL. Wczesniej w hotelu powiedzieli mi, ze nawet jak kupie sensowny bilet to Rogers Arena to mala 18 tysieczna (sic!) hala i dobrze bedzie. Poszedlem i wierzcie mi, nie zaluje, fantastyczna sprawa! Prawdziwe sportowe show! Swietnie zorganizowane z genialna atmosfera. Co prawda, nic nie przebije NY Knicks w Madison Square Garden pare miesicy temu, ale to zupelnie cos innego. Grali Vancouver Canucks vs. San Jose Sharks. Jesli tak wyglada tempo gry i zaangazowanie w meczu przedsezonowym, to ja bym chcial zobaczyc playoffy ;) Sprobuje przekazac atmosfere meczu, koniecznie odpalcie klipy!

Intro

Piekielnie wazna czescia atmofery jest muzyka, no i doping. Gdy wyjezdzaja na lod, brzmi to tak:

 

Muzyka to Where the Street Have no Name, U2 z fajnie dodana syrena :) Hala byla prawie pelna, na oko 15tys ludzi. I wierzcie mi Kanadyjczycy lubia swoj hokej! Spiesze odpowiedziec na pytanie, ktore wiekszosc z Was zadaje sobie w glowie...tak widac krazek, moim zdaniem lepiej niz w TV, a wszyscy wiedza ze slepy jestem jak kret ;)

Wznowienie

Roznica zdan miedzy druzynami:) Sedziowie robili za Szwajcarie, ale bez pospiechu :)


To nie jest group hug ;)

Gol dla Canucks

 
a nastepnie




To Green Day. Trzeba tez dodac, ze zabawna jest reakcja kibicow na gol przeciwnika. Nie bucza, nie marudza, kompletna ignorancja, udaja ze sie nie zdazylo, dalej wtranzalaja tacos i popijaja browarem. Spiker oglasza gola po jakis 2min, tonem mniej wiecej takim jakby opisywal co zjadl na lunch.


Kanadyjczycy, to jak juz Wam pisalem, w wiekszosci bardzo spokojni, otwarci i mili ludzie. Nie na meczu. Wsrod okrzykow dominuja - w tej kolejnosci - Come on! Hit him!! Attaboy!!!;) Highlights z meczu podzielone sa na gole/asysty oraz hits. Uderzenia o bandy robia duze wrazenie, bo wywoluja huk na calej hali. Pewnie sa jakos tak zmyslnie skonstruowane. Jezeli jeszcze potrzebujecie przekonywania, ze fani Canucks podchodza do hokeja bardzo powaznie, polecam lekture: 1994 Vancouver Stanley Cup Riot oraz 2011 Vancouver Stanley Cup Riot.
Pozdr.
D.
P.S. Canucks przegrali 3:4, obylo sie bez starc na ulicach..;)




2 komentarze:

  1. Rewelka :) Byles w koncu w tym parku narodowym Banff?

    OdpowiedzUsuń
  2. Doszedlem do wniosku, ze koszt fury + benzyny + 11h jazdy w jedna strone + przewidywana temp 8 st. w tamtym regionie sprawiaja, ze troche to nie ma sensu. W zamian poszedlem na NHL i zobaczylem pare fajnych, dodatkowych miejsc w okolicy, fotki beda wkrotce ;)

    OdpowiedzUsuń